Wspólnota

Nadszedł czas na typowo niebiańskie sprawy. Bo wspólnota to takie niebo na ziemi. Bóg tworząc wspólnotę chyba chciał nam uchylić rąbka tajemnicy nieba. I w sumie to fajnie. Bo moja wspólnota spotyka się w piątki wieczorem. Czyli w piątek od rana już się cieszę, że razem będziemy mogli poprzebywać, powygłupiać się i przede wszystkim pomodlić. "Gdyż tam, gdzie dwaj lub trzej zbierają się w moje imię, jestem pośród nich."- Mt 18, 20

I tutaj jest miejsce, by zadać sobie kolejne pytanie na tym blogu. Co to jest? Ale spokojnie, pytań nigdy nie jest za dużo. Dzieci poznając świat zadają mnóstwo pytań, a w Piśmie Świętym jest napisane, że mamy być jak dzieci. Więc bądźmy. Nie wstydźmy się tego. Ja tam jestem takim dużym dzieckiem. Mnie cieszą takie małe, z pozoru nic nie znaczące rzeczy. Na przykład fajnie jest dostać kwiatka, albo uśmiech od kogoś, albo chwilę spędzoną z bliskimi. Wspólnota według niezastąpionej Cioci Wikipedii jest typem zbiorowości oparty na silnych, emocjonalnych więzach i nieformalnej strukturze. Moja wspólnota "Otwarte Drzwi" właśnie jest takim typem zbiorowości. A nawet napisałabym, że jest sumą indywidualności. Każdy z nas jest tam inny. Każdy z nas jest na swój sposób słaby. I to jest właśnie najpiękniejsze. Bo pojedynczo jesteśmy kruchymi istotami, ale razem nic nam nie grozi. Ale każdy z nas jest w czymś dobry. Dlatego na przykład ja nie zajmuje się rzeczami informatycznymi, bo kompletnie się na tym nie znam,a robią to osoby, które się tym interesują. Wiecie co jest fajne jeszcze we wspólnocie? To, że jest nasza. Jest taka jaką ją stworzyliśmy. To, że jeśli ktoś ma słabszy okres w życiu, to cała reszta jest z nim. A czasami nie potrzeba więcej niż tylko obecności.

Ale czy wspólnota taka ma w ogóle sens? Przecież w szkole, pracy są ludzie, z którymi mogę porozmawiać. To po co mam kombinować i tracić swój czas? I tu znowu wszystko zależy od nas. Albo właśnie nie. W szkole czy pracy nie mamy wpływu -no chyba, że jesteś właścicielem firmy- na to z kim przebywamy. Możemy sobie wybrać osoby, z którymi będziemy rozmawiać, ale co z resztą? We wspólnocie też za bardzo nie mamy wpływu kto przyjdzie. Ale każda nowa osoba jest powodem do radości. We wspólnocie wszyscy przychodzą w jednym celu. A przynajmniej tak powinno być. We wspólnocie chcemy dzielić się pasją, jaką jest Bóg. I to fajne. Bo kiedy Ktoś nazwie Cię katolem, to jesteś z tego dumny. Ale najfajniejsze jest to, że nikt z nas się tego nie wypiera, tylko zaczyna opowiadać o tym jaki Bóg jest fajny. Jestem przekonana o tym, że wielu z Was nie podoba się sposób w jaki mówię o Bogu, ale On jest moim kumplem. I nie będę mówiła o Nim inaczej, tylko jak o moim Przyjacielu, bo chyba tak najłatwiej wytłumaczyć Kim dla mnie jest.

Wspólnota daje dużo dobra. I dużo uczy. Mnie na przykład nauczyła grać na klawiszach. Poniekąd. Ale na to chyba też przyjdzie jeszcze czas. Ale nauczyła mnie czegoś dużo bardziej wartościowego. Po pierwsze nauczyła mnie modlitwy. Osobistej. Po drugie nauczyła mnie przebaczać. Kiedy przebaczasz dopiero wtedy jesteś całkowicie wolny. Nauczyłam się przebaczać sobie i innym. Kiedy byłam młodsza na pytanie kogo nie lubisz, albo kto jest moim wrogiem odpowiadałam wymienianiem imion. Dzisiaj na pierwsze pytanie odpowiadam, że lubię wszystkich. Niektórzy mnie wkurzają, ale po to właśnie nauczyłam się przebaczać. A na pytanie drugie znalazłam kiedyś piękną odpowiedź w Katechizmie Kościoła Katolickiego. "2844 W modlitwie chrześcijańskiej posuwamy się aż do przebaczenia nieprzyjaciołom. Przemienia ona ucznia, upodabniając go do jego Nauczyciela. Przebaczenie jest szczytem modlitwy chrześcijańskiej; dar modlitwy może być przyjęty tylko w sercu zgodnym z Boskim współczuciem. Przebaczenie świadczy również o tym, że w naszym świecie miłość jest silniejsza niż grzech. Dawni i współcześni męczennicy dają to świadectwo o Jezusie. Przebaczenie jest podstawowym warunkiem pojednania dzieci Bożych z ich Ojcem i ludzi między sobą."


Komentarze