Święta o krok od nas

Cześć,

święta coraz bliżej. Świąteczne wystroje sklepów, bombki, lampki, kubeczki są już normalne. Ja sama już używam dużego świątecznego kubeczka i palę typowo świąteczne woski, aczkolwiek jeśli chodzi o dekorację pokoju to jeszcze nic nie ma (oprócz małych drewnianych zawieszek w kształcie śnieżynki i choinki). Ale pisząc ten post na głośnikach leci "Pierwsza gwiazda". Uwielbiam okres przedświąteczny. Uwielbiam te święta. Uwielbiam Boże Narodzenie. Uwielbiam oczekiwanie na urodziny Jezusa. Od 3 grudnia rozpocznie się właśnie oczekiwanie. Rozpoczynamy adwent! To naprawdę mój ulubiony okres w roku. A roraty to moje ulubione nabożeństwa! W tym roku chyba nawet lampion sobie sprawię. A co! Niech wszyscy wiedzą, że oczekuję. 

Ale właśnie, adwent. Za dzieciaka codziennie chodziło się na roraty. Z biegiem czasu coraz mniej, coraz rzadziej. Roraty przestały dawać mi radość, więc nie chciało mi się na nie chodzić. Wydaje mi się, że po prostu nie za bardzo rozumiałam co się zaraz stanie. Teraz już się nie mogę doczekać pierwszej niedzieli adwentu. W tej chwili roraty są dla mnie bardzo ważne. Bo to tak trochę jak przygotowanie do urodzin. Jak urządzałam przyjęcie urodzinowe to już miesiąc wcześniej zaczynałam wszystko planować, zaczynałam powoli się przygotowywać. Myślałam, zbierałam pomysły, zapisywałam najtrafniejsze. I roraty to też takie przygotowania. Chodzę, myślę, zastanawiam się, planuję. Bo bardzo często w tym okresie przedświątecznym zapominamy co będziemy świętować. Bo mamy świętować Boże Narodzenie, a nie kupno nowej zastawy na stół wigilijny. Jak obserwuję ludzi w ostatnim tygodniu przed świętami to zastanawiam się czy w ogóle powinniśmy obchodzić jakiekolwiek święta. Często zapominamy o człowieczeństwie. Zaczyna się myślenie, ja muszę to mieć, muszę to kupić, muszę być szybciej w kolejce. Luuuudzie! Co za obłuda! Udajemy zagorzałych katolików, a nie mamy czasami nawet gestu przepuścić starszej Pani czy kobiety w stanie błogosławionym w kolejce.

I kolejne ale. Na szczęście nie wszyscy tacy są. Bo istnieje naprawdę duże grono ludzi, którzy wiedzą, że za chwilę za świat ponownie przyjdzie Jezus Chrystus! To jest w tym wszystkim najpiękniejsze! Że zaraz Bóg przyjmie ciało człowieka, po to, by nas zbawić swoją śmiercią.

Tylko nie zrozumcie mnie źle. Nie chodzi mi o to, żeby nie dekorować domów, czy nie robić zakupów. Róbmy to, bo będziemy świętować! A świętuje się pięknie, inaczej niż codziennie. Tylko niech to wszystko nam nie przyświeca Jubilata. Chyba ze dwa lata temu na Facebookowym profilu Piotra Żyłki pojawiła się grafika, że na te święta mamy zaprosić Jezusa, bo głupio świętować urodziny bez Jubilata. Tego właśnie Wam życzę na ten adwent, byście cały czas pamiętali o Tym, Kogo to są święta. 



Być może trochę wcześnie na taki post, ale cóż. Można przez te dwa tygodnie pomyśleć jak chce się przeżyć adwent.

Pozdrawiam, M.

Komentarze

  1. Ja co prawda jeszcze aż tak bardzo nie wchodzę w klimat świat, albo raczej dobie to powoli, krok po kroku, zaczęło się od poniedziałkowego, pierwszego śniegu!
    ONLY DREAMS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kocham ten okres, więc chcę się nim cieszyć jak najdłużej <3

      Usuń

Prześlij komentarz